Dożyliśmy takich czasów, że wolę się upewnić i przypomnieć na wszelki wypadek kto zacz była ta Szecherezada. Wedle legendy była to arabska księżniczka, która dobrowolnie wyszła za mąż za okrutnego sułtana, który miał paskudny zwyczaj: co dzień poślubiał nową żonę, a po nocy ją zabijał. Sprytna księżniczka po zaślubinach zaczęła więc pierwszej nocy opowiadać swemu mężowi baśń, przerywając nad ranem, tuż przed zakończeniem historii. Sułtan, którego wciągnęła opowieść, nie zabił żony, postanowiwszy poczekać do kolejnej nocy na zakończenie. Następnej nocy sprytna Szecherezada szybko dokończyła pierwszą baśń i rozpoczęła drugą i nie kończąc jej znowu przed porankiem. I tak po tysiącu i jednej nocy słuchania fantastycznych opowieści sułtan zakochał się w swej żonie, zmienił się i porzucił myśli o jej zabiciu. Żyli długo i szczęśliwie. Piękna bajka, prawda? Ale jak w każdej bajce i w tej tkwi ziarno prawdy. Okazuje się, że naukowcy (tak, to znowu amerykańscy naukowcy) przeprowadzili serię badań dotyczących wpływu czytania książek na ludzki mózg. I co odkryli poza tym, że podczas czytania główka siłą rzeczy pracuje? Odkryli jak pracuje! Okazuje się, że jeśli czytamy jakąś wciągającą książkę z wartką akcją (czyli Pan Tadeusz oraz Chłopi odpadają) to zarówno podczas czytania jak i jeszcze przez kilka następnych dni w ludzkim mózgu bardzo intensywnie pracuje obszar odpowiedzialny za komunikaty językowe i przetwarzanie danych oraz drugi, odpowiedzialny za doznania dotykowe, słuchowe i wzrokowe. Oznacza to ni mniej ni więcej, że nawet kiedy odkładamy książkę i idziemy spać, lub robimy cokolwiek innego to nasz umysł bez naszej świadomości cały czas przeżywa fabułę i treść książki traktując przeczytane fragmenty czy rozdziały jak wydarzenia prawdziwe, przeżyte i doświadczone, co wedle naukowców wzbogaca i rozwija nasz mózg i nas samych. Jak twierdzą uczeni, ludzie poświęcający czas literackim fikcjom dużo lepiej radzą sobie w sytuacjach społecznych, mają bardziej rozwiniętą empatię i wgląd w przyczyny zachowań innych ludzi. Czytanie jest więc dla mózgu swoistą gimnastyką, po której przybywa "mięśni". I swoistym lekarstwem. Nie czytasz? Jesteś chory. Czytasz? Stajesz się lepszym człowiekiem, który w życiu dostrzega i przeżywa więcej. Oraz lepiej rozumie innych ludzi.
A jeśli naprawdę jesteście zmęczeni i nie macie siły wodzić oczami po stronicach książek, to zawsze możecie kogoś poprosić, żeby wam poczytał. Na przykład koleżanki. Tak jak ja to zrobiłem i poczytała mi Katia z Katią. Niech was wzrok nie zwiedzie. Obie są ubrane, tylko wasze umysły podświadomie interpretują obraz poprzez treść lektury, którą była "Sztuka kochania" Michaliny Wisłockiej.
A jeśli naprawdę jesteście zmęczeni i nie macie siły wodzić oczami po stronicach książek, to zawsze możecie kogoś poprosić, żeby wam poczytał. Na przykład koleżanki. Tak jak ja to zrobiłem i poczytała mi Katia z Katią. Niech was wzrok nie zwiedzie. Obie są ubrane, tylko wasze umysły podświadomie interpretują obraz poprzez treść lektury, którą była "Sztuka kochania" Michaliny Wisłockiej.
Kiedyś mój "ŚP" dziadek powiedział mi że, jak wierzysz w "Boga" to nie jest ci kościół potrzebny bo pośrednicy wykorzystują ludzką naiwność.
OdpowiedzUsuń